sobota, 15 sierpnia 2015

Szkolne przygotowania

Witajcie kochane!
Wakacje zbliżają się ku końcowi i pora najwyższa pomyśleć o przygotowaniach do nowego roku szkolnego. Niesamowicie rozpaczam, że zostały nam tylko dwa tygodnie, ale staram się myśleć pozytywnie: znowu zobaczę się ze znajomymi, powygłupiam, pożartuję na lekcjach z nauczycielami... Ten rok będzie dla mnie bardzo trudny - muszę się przestawić na naukę popołudniami i powroty do domu po ciemku. Dodatkowo czeka mnie egzamin z pierwszej kwalifikacji, a także już od marca przygotowania do zdania prawa jazdy... Dodatkowo przygotowuję się do zdania FCE - angielski to mój ulubiony przedmiot i zamierzam opanować go w jak najlepszym stopniu. Jestem osobą, która zawsze stara się wszystko zrobić na co najmniej 110% - taką typową perfekcjonistką. Zależy mi na dobrych wynikach, tak by w przyszłości dostać się na wybrane studia, a następnie móc spełniać się w dobrze płatnej pracy.

Wracając do sedna sprawy - jak wyglądają u mnie tegoroczne przygotowania? Czytajcie dalej!


Podstawą nauki są oczywiście podręczniki, ale równie ważne (a czasem nawet bardziej) zeszyty w których mamy swoje notatki. Jestem wzrokowcem, więc lubię otaczać się ładnymi przedmiotami. Im ładniejszą okładkę ma zeszyt, tym bardziej chce mi się z niego korzystać i uczyć. W zeszłym roku nieco tę kwestię zaniedbałam - wszystko załatwiałam w pierwszym tygodniu września i nie miałam już dużego wyboru.  Tym razem jest inaczej! Nie potrzebuję dużej ilości zeszytów, bo sporo lekcji spędzam przy komputerze i to na nich robię sobie notatki. Ale do podstawowych przedmiotów jak polski i czy matematyka oraz języki obce zaopatrzyłam się w śliczne zeszyty.



Jeśli chodzi o sposób nauki - odkąd tylko zaczęłam się uczyć, korzystam z jedynej sprawdzającej się u mnie metody. To znaczy, biorę sobie czystą kartkę i zapisuję na niej najważniejsze informacje - już samo pisanie sprawia, że sporo rzeczy zapamiętuję. A kiedy zbliża się sprawdzian wszystko wystarcza powtórzyć z karteczek. Metoda przypomina fiszki, tylko w wersji XXL :)  Wyjątkiem od tego jest historia, gdzie nasz ukochany dyrektor wstawia nam na stronę wszystkie notatki, a najważniejsze informacje podkreśla kolorem! Wystarczy je tylko wydrukować. Wszystkie karteczki trzymam w specjalnie do tego przeznaczonym segregatorze z podziałką na przedmioty.  



Poza podstawową czyli ślicznymi zeszytami, nie może u mnie zabraknąć kolorów - cienkopisy, zakreślacze, znaczniki post-it, samoprzylepne karteczki, kolorowe spinacze i... dobrze piszący długopis! Stawiam na ten z Parkera - wkład troszkę kosztuje, ale daję radę nawet do 2 lat! Życie ułatwia mi także kalendarz, ale o tym będzie osobny post w najbliższym czasie. 


A co z wychowaniem fizycznym? W poprzednich latach ze względu na poważną kontuzję stawu skokowego nie mogłam uczestniczyć w zajęciach. W tym roku w końcu będę mogła zagrać w ukochaną siatkówkę, a także znienawidzonego kosza. W związku z tym, warto mieć jakiś wygodne obuwie, które nie będzie szaro-bure, tylko raczej energetycznie kolorowe. Sama skorzystałam z promocji -50% w Deichmannie i kupiłam błękitno-pomarańczowe buty. Są lekkie i mięciutkie, w środku wyłożone amortyzującą pianką. I kosztowały tylko 49złł!



Za strojem jeszcze się rozglądam. Mam już świetnej jakości długie spodnie, takie typowe sportowe legginsy. Gdy tylko dostanę wypłatę, na pewno sprawię sobie jakieś kolorowe szorty - Nike ma świetną kolekcję.

A wszystko to będę nosić w mojej ukochanej, nowej torbie z Mango. Już jakiś czas temu wypatrzyłam ją w sklepie, ale cena jak to zwykle już nie zachwycała. Nieco dwa tygodnie później będąc w Bonarce coś mnie tknęło, żeby zajrzeć do sklepu. No i się udało! Była promocja, a moja wymarzona torba w postaci ostatniej sztuki z 200zł spadła na 89zł. Nie mogłam przepuścić takiej okazji. 

Uff.. Mając wszystko zapięte niemal na ostatni guzik mogę w spokoju łapać ostatnie letnie promienie słońca i delektować się w spokoju dobrymi książkami.

Grażka

1 komentarz:

  1. Czekam z niecierpliwością i ciekawością na post o kalendarzu!

    OdpowiedzUsuń